🐆 Dlaczego Mężowie Nie Szanują Żon
Dziwne, mój ojciec makijażu nie tolerował, no dobra, nie miałam 20 lat gdy mieszkałam w domu, malować się nie musiałam i pewnie nie powinnam. Mąz fuczy na sam widok, a nigdy nie widział na mojej twarzy niczego innego niż tusz do rzęs, synowi jednemu jest obojętne, o ile makijaż nie jest zbyt widoczny, drugi jest gorzej
Z szacunkiem i tym jak oceniamy go u innych wobec nas, jest różnie. Dla mnie ogromne znaczenie ma kilkanaście wariantów, z których wybrałem najważniejsze. 1. Sposób witania się. Być może niektórzy witają się ze wszystkimi w identyczny sposób, jednak uściśnięcie dłoni dużo mówi.
Ale gdy pytam, czy życzą drugiemu śmierci, czy raczej opiekują się nim w chorobie, odpowiadają, że to drugie. To im mówię, że oni się kochają, tylko nie mogą ze sobą wytrzymać. A przecież trzeba posłuchać św. Pawła: "Mężowie, nie bądźcie przykrymi dla swoich żon".
Zniknął”. Morderca płacze i z przejęciem opowiada o “zaginionej” osobie albo dystansuje się i chłodno relacjonuje ostatnie chwile przed “zaginięciem”. Okazuje się, że doszło do zabójstwa. Sprawca pozbył się zwłok…. Wersja: papierowa. Oprawa: miękka. Format: A5. Autorzy: Andrzej Gawliński | Krzysztof Bizzaroff.
Panna młoda na własnym ślubie niebywale często robi jedną, charakterystyczną rzecz. Kiedy przyszli małżonkowie odkrywają mroczną tajemnicę swoich wybranek, dosłownie nie mogą w to uwierzyć. W chwili, gdy długo skrywany sekret ujrzy światło dzienne, zaczynają się prawdziwe problemy. Panna młoda na własnym ślubie niebywale często robi jedną, charakterystyczną rzecz
113K views, 150 likes, 5 loves, 53 comments, 6 shares, Facebook Watch Videos from Dzień Dobry TVN: Dlaczego mężowie przyjmują nazwiska swoich żon? Ile
Sposoby, w jakie mężowie mogą zaniedbywać swoje żony. Zaniedbywanie żony może przybierać różne formy. Oto kilka typowych sposobów, w jakie mężowie mogą zaniedbywać swoje żony: Brak uwagi i uczucia. Kiedy mężowie nie okazują żonom uwagi, troski i uczucia, mogą sprawić, że poczują się one nieważne i niekochane.
Poligynia. Poligynia [1], poliginia [2] [a] ( stgr. πολύς polys, liczny, i γυνή gyne, kobieta), wielożeństwo [1] [b] – jedna z form poligamii. U ludzi jest to związek jednego mężczyzny z więcej niż jedną kobietą w tym samym czasie (niekiedy kobiety te są blisko spokrewnione) [1]. W ujęciu zoologicznym termin ten oznacza
Żona nie ma władzy nad własnym ciałem, ale mąż tak. Podobnie mąż nie rozporządza własnym ciałem, lecz żona. Nie pozbawiajcie się siebie nawzajem, chyba że za zgodą na jakiś czas, abyście mogli oddać się postowi i modlitwie; i zbierzcie się ponownie, aby was szatan nie kusił z powodu waszego braku panowania nad sobą”.
A Sam ma obsesję gimnastykowania się i twierdzi, że częste mycie usuwa z ciała ochronną warstwę skóry. Nie są to plotki z sąsiedztwa, tylko relacje z najnowszego odcinka „Wife Swap”, programu, który bije na głowę nie tylko inne reality show w Wielkiej Brytanii, ale również najlepsze brytyjskie seriale komediowe.
Romuald Kałwa. 1690. Dlaczego Polaków nigdzie nie szanują? Film o łatwych Polkach i. Polityka Obserwuj notkę 4. 7.10.2014 BLOG. i nieuczciwych Polakach za granicą. Przeszkadzamy w Anglii. Ok, wielu z nas zachowuje się nieprzyjemnie i hałaśliwie, ale generalnie uczciwie i ciężko pracujemy.
Mąż wszystkich żon. Mimo wieloletniego związku z Elżbietą i zauroczenia w rosyjskiej carycy, Stanisław nie stronił od innych kobiet. W 1778 roku Nathaniel Wraxall pisał o Elżbiecie jako jednej z dwóch kobiet, z którymi spotykał się król. „Pierwsza z nich, pani Tomatis, Włoszka, mimo że przeżywająca już zmierzch swej urody
MEhxTj. Damian Gajda: By dowiedzieć się, co znaczy "dobre małżeństwo", odwiedziłaś kilkanaście krajów. Jaką lekcję wyniosłaś z tej podróży? Fawn Weaver: Przede wszystkim zobaczyłam, że na świecie żyje mnóstwo szczęśliwych małżeństw! To było dla mnie duże zaskoczenie. Przecież wielu z nas, wchodząc w związek z drugim człowiekiem, od razu zakłada, że zakończy się on porażką... Z czego to wynika? Z lęku przed rozczarowaniem. A to pierwsza zasada samospełniającej się przepowiedni. Jeśli w coś mocno wierzysz, zaklinasz rzeczywistość. Moja rada? Ciesz się z tego, że jest przy tobie ktoś, kogo kochasz. Celebruj każdy wspólnie spędzony dzień. Planuj, co czeka was za pięć, dziesięć lat – to cementuje związek i sprawia, że myślisz o nim perspektywicznie. Masz jakąś receptę, by to się udało? Podczas podróży zauważyłam, że wielu ludzi żyje w szczęśliwych małżeństwach – niezależnie od wieku, kraju pochodzenia czy wykształcenia. Rozmawiałam z parą z Indii i widziałam, że oboje ciepło o sobie mówią. Szacunek to podstawa. Od tego zależy jakość komunikacji między ludźmi. Jeśli chcemy zacząć uzdrawiać nasze małżeństwo, to powinien być pierwszy krok. A jakie doświadczenie z podróży pomogło Ci w polepszeniu relacji z mężem? Dobrze pamiętam ten moment. Jedna z kobiet, którą poznałam w Australii, uświadomiła mi, że nie mam z mężem wspólnego rytuału. To bardzo ważne – buduje on zaufanie, pozwala wyjaśnić nieporozumienia etc. Od razu zadzwoniłam do Keitha [mąż autorki – przyp. red.] i poprosiłam go, żeby zastanowił się, co możemy robić wspólnie. I co wymyślił? Zapisaliśmy się na poranną jogę. Przez miesiąc chodziliśmy na zajęcia, a potem, przed pracą, piliśmy razem kawę. Po kilku tygodniach zostaliśmy już przy samej kawie (śmiech). W trakcie spotkań z bohaterami mojej książki nauczyłam się, że muszę być sobą i przestać myśleć o sobie jako o "idealnej żonie". Poprosiłam Keitha, by napisał na kartce, nad jakimi cechami charakteru muszę popracować. Ja zrobiłam to samo – przygotowałam dwanaście punktów, w których szczegółowo zanalizowałam swoje słabe strony. Okazało się, że obie listy się od siebie różnią. Naprawdę? Tak! Myślałam, że powinnam lepiej zajmować się domem – sprzątać, gotować, pielęgnować ogród. Tymczasem Keith chciał, żebym była bardziej wyluzowana, mniej przejmowała się drobnostkami. Zrozumiałam wtedy, że warto robić tylko to, czego oczekuje od ciebie partner i nie przejmować się z góry narzuconymi kanonami. Naprawdę działa! Mówisz o sobie "fanka małżeństwa". Uważasz nieformalne związki za gorsze? Potęga małżeństwa to potęga dwóch osób, które tworzą wzajemnie wspierającą się drużynę. Jeśli żyjesz w nieformalnym związku, brakuje ci poczucia bezpieczeństwa, bo nie wiesz, czy ta drużyna jest prawdziwa. To tak jak z zakładaniem biznesu. Czy otworzyłbyś biznes ze wspólnikiem bez podpisywania umowy? Nie... No właśnie. Nawet jeśli przyjaźnilibyście się od lat, wolałbyś mieć gwarancję bezpieczeństwa. Z małżeństwem jest tak samo. Podpisanie papierów powoduje, że czujesz się zobowiązany, by nad nim pracować. Foto: Materiały prasowe Fawn Weaver A co z seksem? On w wieloletnim związku może się znudzić i wtedy zaczynamy się zdradzać... W "Cosmopolitanie" znajdziesz mnóstwo porad, jak sobie z tym radzić (śmiech)! A tak serio – zmieniają się nasze ciała, ale też pragnienia. I to jest wspaniałe w małżeństwie! W każdej chwili możesz powiedzieć: "Kochanie, to już mi nie pasuje, musimy poszukać czegoś nowego". Jeśli małżeństwo opiera się na zaufaniu i szacunku, nie powinieneś mieć z tym problemu. Mnie już kilka razy zdarzyło się powiedzieć Keithowi: "To jest już nudne. Popracujmy nad czymś nowym, zaskoczmy się". W małżeństwie jest na to czas. Ciekawi mnie, co o "Klubie szczęśliwych żon" sądzą feministki... Istotne jest zrozumienie, że małżeństwo to zależny związek dwóch niezależnych osób. Kobiety często wychodzą za mąż i zupełnie się zmieniają. Zapominają, że mężowie zakochali się w tych kobietach, którymi były w momencie poznania. Porzucają swoje pasje, skupiają się na domowych obowiązkach, a to duży błąd. Poza tym, jeśli mężczyzna naprawdę szanuje swoją żonę, musi pozwolić jej na rozwój. Feministkom takie wytłumaczenie bardzo się podoba (śmiech). Twoja książka ma status bestsellera. Spodziewałaś się, że okaże się wydawniczym hitem? To wspaniałe uczucie. Zależy mi, by promować pozytywny wizerunek małżeństwa. Ta książka pozwala mi realizować moje marzenia. Kiedy ją pisałam, nie sądziłam nawet, że zostanie wydana. A co dopiero, że sprzeda się w takim nakładzie i będę miała okazję przyjechać do Polski, by ją promować. Kto powinien sięgnąć po "Klub..."? Mężczyźni, którzy nie szanują swoich żon i kobiety wciąż szukające nieistniejącego ideału! Moja książka pomaga uwierzyć, że każde małżeństwo może być tym wymarzonym. Nawet, jeśli trwa już 20 lat. ROZMAWIAŁ: DAMIAN GAJDA
29 wersetów biblijnych o żonach, małżeństwie i miłości Małżeństwo to niesamowita podróż zarządzona przez Boga. Utrzymywanie Go w centrum twojego małżeństwa jest ważne i dlatego te wersety biblijne o miłości, żonach i małżeństwie są kluczowe, aby były drogie w twoim sercu. Módlcie się nad tymi wersetami biblijnymi o miłości samej lub ze współmałżonkiem, aby zachęcić i podnieść na duchu swoje życie i małżeństwo. Zapoznaj się z naszą listą posortowaną tematycznie – wersety biblijne o byciu dobrą żoną, wersety biblijne o małżeństwie i wersety biblijne o miłości. Wersety biblijne o byciu dobrą żoną Biblia ma wiele do powiedzenia, jeśli chodzi o bycie dobrą żoną. W rzeczywistości zawiera wiele wskazówek, które mogą służyć jako przewodnik dla żon. Oto niektóre z naszych ulubionych wersetów biblijnych o byciu dobrą żoną. POSZUKUJESZ NADZIEI? Już teraz oglądaj podnoszące na duchu filmy i programy telewizyjne na Przysłów 31: 11-12, KJV „Serce jej męża bezpiecznie jej ufa, więc nie potrzebują łupów. Ona będzie mu czynić dobro, a nie zło przez wszystkie dni swojego życia ”. Wersety biblijne o małżeństwie pokazują nam, że mężowie i żony są powołani do wzajemnej miłości. składnikiem udanego związku. Tytusa 2: 5, KJV „Być dyskretnym, czystym, stróżami w domu, dobrymi, posłusznymi własnym mężom, aby słowo Boże nie dajcie się bluźnić ”. Samokontrola i posłuszeństwo wobec słowa Bożego mają znaczenie. Ten werset biblijny o małżeństwie zachęca ludzi do głębszego zastanowienia się nad rolami i obowiązkami, które towarzyszą miłości i małżeństwu. 1 Tymoteusza 3:11, KJV „Mimo to ich żony muszą być poważne a nie oszczercami, trzeźwymi, wiernymi we wszystkim ”. Wersety biblijne o miłości i małżeństwie mówią nam o tym, jak ważne jest, aby nie być„ oszczercami ”i być wiernym. Ten werset mówi o rolach i obowiązkach żon, ale może być również zastosowany do mężów. Rodzaju 2:24, KJV „Dlatego mężczyzna powinien opuścić ojca i jego matkę i przylgną do żony: i będą jednym ciałem ”. Ten werset biblijny o małżeństwie ujawnia, że mężczyzna opuszcza swoją rodzinę i łączy się z żoną, aby stać się„ jednym ciałem ”. Podkreśla, jak ważne jest budowanie kochającego związku ze współmałżonkiem. Obejrzyj wzruszającą opowieść o byłym chłopcu z bractwa, który porzucił swoje życie imprezowania, aby przyjąć swoją wiarę i „przestarzałe” uczucia dotyczące miłości i romans w „Starym stylu”. Pozostaje tylko pytanie, czy będzie w stanie pomóc niespokojnemu, swobodnemu spryskowi w jej poszukiwaniu miłości? Obejrzyj ten i nie tylko film, dostępny teraz w Pure Flix z bezpłatną wersją próbną. Titus 2: 3-5, KJV „Podobnie starsze kobiety zachowują się jak staje się świętością, a nie fałszywymi oskarżycielami, niewyczerpanymi winami, nauczycielkami dobrych rzeczy; Aby młode kobiety nauczyły trzeźwości, kochania mężów, kochania swoich dzieci, dyskretności, czystości, stróżów w domu, dobrego , posłuszni własnym mężom, aby słowo Boże nie było bluźnione ”. Biblia wzywa starsze kobiety, aby były przykładem dla młodszych kobiet, jeśli chodzi o miłość, małżeństwo i macierzyństwo. Te wersety biblijne o miłość i małżeństwo to fascynujący przewodnik do rozważenia. Przeczytaj także: Jakie znaczenie i historia kryje się za modlitwą Pańską? Kolosan 3:18, KJV „Żony, poddajcie się własnym mężom, jak przystoi w Panu”. Biblia mówi o żonach podporządkowywanych swoim mężom oraz o mężach, którzy szanują i kochają swoje żony. Jest tu wytłumaczenie. Efezjan 5:33, KJV „Jednak niech każdy z was kocha swoją żonę jak siebie samego i niech żona widzi, że szanuje swojego męża. ” Biblijne wersety o małżeństwie ujawniają, że mężczyźni powinni kochać swoje żony jak siebie – wezwanie, które wskazuje na głęboki szacunek, z jakim mężowie powinni traktować swoich małżonków. Efezjan 5: 22- 24, KJV „Żony, poddajcie się własnym mężom jak Panu. Albowiem mąż jest głową żony, jak Chrystus jest głową kościoła, a On jest Zbawicielem ciała. Tak więc, jak kościół podlega Chrystusowi, tak niech żony będą we wszystkim wobec swoich mężów ”. Żony powinny w pełni ufać kochającemu mężowi. Jest to koncepcja, która jest wielokrotnie poruszana w całym tekście biblijnym. Przysłów 18:22, KJV „Kto znalazł żonę, znalazł dobrą rzecz i uzyskał łaskę Pana . ” Biblijne wersety o żonach mówią nam o znaczeniu małżeństwa i błogosławieństwie, jakim może być żona dla mężczyzny. W rzeczywistości znalezienie dobrej żony jest dowodem na to, że znajdujesz łaskę u Boga. Księga Przysłów 19:14, KJV „Dom i bogactwa są dziedzictwem ojców: a roztropna żona pochodzi od Pana”. Ten werset, podobnie jak w Przypowieści 18, jest dziedzictwem o żonach przypomina nam, że roztropna żona pochodzi od ważne jest, aby mężczyźni modlili się do Boga, aby przyprowadził im Swojego partnera i zawsze modlili się za nasze żony przez całe nasze małżeństwa. SUBSKRYBUJ: Zacznij słuchać „The Pure Flix Podcast” Wersety biblijne o małżeństwie Oto kilka znakomitych wersetów biblijnych na temat małżeństwa, które mają wzmocnić twoją miłość. I Mojżeszowa 1: 27-28, KJV „Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył; stworzył ich mężczyzną i niewiastą. I Bóg im pobłogosławił, i rzekł im Bóg: Rozradzajcie się i rozmnażajcie się, i napełnijcie ziemię, i pokonaj go: i panuj nad rybami morskimi i ptactwem powietrznym, i nad każdą żywą istotą, która porusza się po ziemi ”. Biblijne wersety o małżeństwie ujawniają, że Bóg stworzył ludzi i kobiety na Jego podobieństwo. Hebrajczyków 13: 4 KJV „Niech małżeństwo będzie czczone przez wszystkich, a łoże małżeńskie niech będzie nieskalane, gdyż Bóg osądzi seksualnie niemoralne i cudzołożne ”. Kiedy to się dzieje e do wersetów biblijnych o małżeństwie, ten przypomina ludziom o znaczeniu wzajemnego oddania się. Kaznodziei 4: 9, KJV „Lepiej jest dwóm niż jednemu, ponieważ mają dobry zwrot za ich pracę: jeśli którekolwiek z nich upadnie, jedno może pomóc drugiemu wstać. Ale współczuj każdemu, kto upadnie i nie ma nikogo, kto mógłby im pomóc. Ponadto, jeśli dwie osoby położy się razem, będą się ogrzewać. Ale jak można się ogrzać w pojedynkę? ” Wersety biblijne o żonach i mężach mówią nam, jak ważne są związki małżeńskie. Jeśli chodzi o przyjaciół i małżeństwo, zawsze lepiej jest dwoje niż jeden. Efezjan 5:25, KJV „Dla mężów oznacza to kochać swoje żony, tak jak Chrystus umiłował kościół. Oddał za nią swoje życie ”. Mężowie i żony są wezwani do wzajemnej miłości i dobrego traktowania. To jeden z wersetów biblijnych o miłości, który przypomina parom, aby wzorowali się na przykładzie Chrystusa, jak kochać. Obejrzyj film „Nowe życie”, który bada wzloty i upadki życia i miłości, pokazując nam, że w dobrych i złych czasach do życia można podchodzić z nadzieją i szansą na coś nowego . Zarejestruj się, aby skorzystać z bezpłatnej wersji próbnej Pure Flix, aby obejrzeć ten film i nie tylko. Przeczytaj także: 5 wskazówek, jak nauczyć się „modlić się bez przerwy” Rodzaju 2:24 , KJV „Dlatego mężczyzna powinien opuścić ojca i matkę i mocno trzymać się swojej żony, i staną się jednym ciałem”. Małżeństwo jest instytucją stworzoną przez Boga – jedną która jednoczy mężczyzn i kobiety jako „jedno ciało”. Ten werset mówi o znaczeniu zjednoczenia. Kaznodziei 4:12, KJV „Chociaż jeden może być pokonany, dwa mogą się bronić. Sznur trzech nici nie jest szybki zepsuty. ” Wersety biblijne o żonach i mężach zachęcają nas do rozważenia mocy, która może pochodzić z partnerstwa – takiego, który można znaleźć w małżeństwie. Mark 10: 9, KJV „Dlatego to, co Bóg złączył, niech nikt nie rozdziela”. Kiedy Bóg łączy dwoje ludzi w małżeństwie, ważne jest, aby nikt nie wkroczył w ten związek ani nie stworzył żadnej . Wersety biblijne o żonach i mężach podkreślają znaczenie związku małżeńskiego. Dodatkowe wersety biblijne o miłości Mężowie i żony muszą pamiętać, jak ważna jest miłość – emocja, która może pomóc ludziom przezwyciężyć strach, frustracja i zmagania, które mogą wynikać z relacji. Poniższe wersety dają wiele do rozważenia w kontekście biblijnym. Koniecznie obejrzyj „Zmieniające się serca” – opowieść o człowieku, który niechętnie wraca do domu, by prowadzić rodzinny biznes, opiekować się chorym ojcem i brat, z którym zawsze się kłóci. Musi nauczyć się poświęcać dla tych, których kocha – nawet kosztem własnych marzeń. Sprawdź „Zmiana serc” i nie tylko dzięki bezpłatnej wersji próbnej Pure Flix. „W miłości nie ma strachu, doskonała miłość usuwa strach”. – 1 Jana 4:18 „Miłość jest cierpliwa, miłość jest dobra. Nie zazdrości, nie chełpi się, nie jest dumna. Nie hańbi innych, nie szuka egoizmu, nie łatwo się gniewa, nie prowadzi rejestru krzywd. ” – 1 Koryntian 13: 4-5 „Połóż mnie jako pieczęć na swoim sercu, jako pieczęć na swoim ramieniu, bo miłość jest mocna jak śmierć, zazdrość jest zaciekła jak grób. Jej błyski są błyskami ognia, płomienia Pańskiego. Wiele wód nie ugasi miłości ani potopów jej nie zatopią. Gdyby ktoś ofiarował za miłość całe bogactwo swego domu, byłby całkowicie wzgardzony. – Song of Solomon 8: 6-7 „Z całą pokorą i łagodnością, z cierpliwością, znosząc się wzajemnie w miłości, pragnąc zachować jedność Ducha w więzi pokoju”. – Efezjan 4: 2-3 „A ponad tymi wszystkimi cnotami nałóż miłość, która łączy ich wszystkich w doskonałej jedności”. – Kolosan 3:14 „Nikomu nie wolno nam niczego oprócz wzajemnej miłości, bo ten, kto kocha drugiego, wypełnił prawo.”- Rzymian 13: 8 ” Jeśli mam dar proroctwa i mogę zgłębić wszystkie tajemnice i wszelką wiedzę, i jeśli mam wiarę, która może przenosić góry, ale nie mam miłości, jestem nikim . ”- 1 Koryntian 13: 2 „ Niech poranek przyniesie mi słowo o Twojej niezachwianej miłości, gdyż w Tobie pokładam ufność. Wskaż mi drogę, którą mam iść, bo Tobie powierzam życie ”- Psalm 143: 8 „ Niech nigdy cię nie opuszczą miłość i wierność; zawiąż je na szyi, zapisz je na tablicy swojego serca. W ten sposób zdobędziesz przychylność i dobre imię w oczach Boga i człowieka. ”- Przysłów 3: 3-4 „ Bądź całkowicie pokorny i łagodny; bądź cierpliwy, znosząc jedni drugich w miłości. ”- Efezjan 4: 2 „ Miłujcie się przede wszystkim głęboko, bo miłość zakrywa wiele grzechów ”. – 1 Piotra 4: 8 Aby uzyskać więcej informacji na temat budowania małżeństwa i życia w miłości, zapoznaj się z tym bezpłatnym przewodnikiem po filmach romantycznych. Znajdziesz w nim inspirujące historie o wierze, romansie i małżeństwie. Oglądaj tysiące inspirujących filmów i seriali, korzystając z bezpłatnej subskrypcji próbnej Będziesz mieć dostęp do tysięcy filmów, programów telewizyjnych i oryginalnych programów dla dzieci i całej rodziny – zabawa dla całej rodziny.
Z Waldemarem Dąbrowskim, dyrektorem Teatru Wielkiego — Opery Narodowej i byłym ministrem kultury rozmawiamy przed pierwszymi koncertami Ukrainian Freedom Orchestra. To międzynarodowy projekt charytatywny dla ogarniętej wojną Ukrainy — Bez przerwy zastanawiali się, gdzie spadła bomba. Każdego dnia odczuwałem ich cierpienie — mówi o uchodźcach z Ukrainy, których gościł u siebie w domu Opisuje kulisy bojkotu kultury rosyjskiej i nie zawsze optymistyczne reakcje na niego. Pytany o sprawy polityczne i to, co dzieli kulturę i politykę, ocenia: — Nie ma granicy Wraca pamięcią do lat 80. i prac nad pierwszym kapitalistycznym spektaklem w Polsce. W odniesieniu do rosnącej inflacji podkreśla: — Wszyscy będziemy mieć problem W rozmowie pojawia się także kwestia #MeToo w teatrze, w kontekście którego Dąbrowski zwraca uwagę: — Jest cały szereg spraw poza możliwością uchwycenia przez paragrafy Niedawną kontrowersyjną wypowiedź Olgi Tokarczuk nazywa "niefortunną", deklarując chęć rozmowy z noblistką na ten temat Więcej podobnych tekstów znajdziesz na stronie głównej Onetu W Teatrze Wielkim – Operze Narodowej wystartowały próby Ukrainian Freedom Orchestra, składającej się z 74 instrumentalistów i instrumentalistek z Ukrainy. Koncert, który odbędzie się 28 lipca w Warszawie, zapoczątkuje międzynarodową trasę. Orkiestra zagra w 12 miastach i w 13 salach koncertowych a tournée potrwa 25 dni, usłyszymy ich m. in w Londynie, Berlinie, Amsterdamie, Hamburgu, Dublinie, Nowym Jorku oraz Waszyngtonie. Ukrainian Freedom Orchestra jest wydarzeniem charytatywnym. Środki zebrane podczas trasy koncertowej zostaną przekazane Ministerstwu Kultury Ukrainy na pomoc artystom i artystkom. Dodatkowo będzie można dokonywać bezpośrednich wpłat na konto ministerstwa za pośrednictwem strony internetowej, której adres zostanie podany wkrótce. Spotykamy się w gabinecie dyrektora w Teatrze Wielkim — Operze Narodowej. Dawid Dudko: Czy mogę już gratulować? Waldemar Dąbrowski*: Nie. "Wyborcza" ogłosiła, że będzie pan dyrektorem Teatru Wielkiego — Opery Narodowej przez kolejną kadencję. To znaczy, że muszę podpisać kontrakt z Adamem Michnikiem [śmiech]. A mówiąc serio – wszystko wskazuje na to, że tak się stanie, ale oficjalnego dokumentu na razie nie ma. Formalności muszą zostać dopełnione do końca sierpnia. Złożyłem program na kolejne trzy lata, rozmawiamy. Jaki ma pan pomysł na trudne czasy? W dobie coraz wyższej inflacji ludzi może być nie stać na kulturę. Z pewnością wszyscy będziemy mieć problem, chociaż my w Teatrze Wielkim od lat prowadzimy politykę zrównoważonych cen – najtańszy bilet kosztuje tyle co bilet do kina. Ceny w warszawskiej Operze Narodowej nie są porównywalne do Paryża, Berlina czy Wiednia, nawet, jeśli weźmiemy pod uwagę różnice w zarobkach. Oczywiście nie przejdziemy bezboleśnie przez inflację. Budżety polskich rodzin przeznaczone na kulturę będą się zmniejszać. Ale budujemy atrakcyjny repertuar, staramy się docierać do jak największej liczby ludzi, stale rozszerzać nasze grono widzów… Póki co, to się sprawdza. A co w tej sytuacji może zrobić Ministerstwo Kultury? Pytam pana nie tylko jako dyrektora, ale też byłego ministra kultury. Ostatnio spotkałem się z ambasadorem Austrii, który powiedział mi: "Słuchaj, wy macie efektowniejsze produkcje niż Wiedeń". Wiem, to brzmi nieskromnie, ale wspominam o tym, żeby podkreślić, jak wiele pracy wymagają zarówno względy artystyczne, jak i techniczno-organizacyjne. Na końcu wyraża się to w rachunku finansowym z konkretną kwotą. Teraz rosną znacząco ceny wszystkiego, ale wierzę, że dotacja, jaką otrzymujemy z ministerstwa, będzie też odpowiedzią na zmieniające się realia finansowe. "W Warszawie na betonie leżał obrazek, który jest dzisiaj paradnie wystawiany" Na początku lat 90., w przełomowym momencie dla Polski, wyprodukował pan historyczną "Tamarę", nazywaną pierwszym kapitalistycznym spektaklem. Dziś, w historycznie trudnym momencie dla Ukrainy, zaprasza pan ukraińskie artystki i artystów do wielkiego projektu. Jak zrodził się ten pomysł? "Tamara" czy UFO [Ukrainian Freedom Orchestra – red.]? Może jedno i drugie? To może najpierw "Tamara". W połowie lat 80. byłem stypendystą rządu amerykańskiego. Przyjechałem do Waszyngtonu, z szarego kraju nad Wisłą, pozbawionego pieniędzy i powabu, usiadłem w gabinecie poważnego urzędnika Departamentu Stanu. Zapytał: "Jakie masz marzenia?". Wymieniłem katalog swoich marzeń, w którym mieściło się obejrzenie spektaklu "Tamara" na Manhattanie. Pragnienie wzmogło się po wizytach w amerykańskim muzeum: tu Kandinsky, tu Chagall, a tam jakaś Lempika... Tak jej nazwisko wymawiali Amerykanie. Wszyscy pytali: kto to ta cała Lempika? Myśleli, że to Rosjanka. Ja, chociaż ponadprzeciętnie zorientowany w sztuce, też na początku nie wiedziałem, kto to taki, ale szybko dotarłem do ludzi, którzy znali ją osobiście. Dałem sobie słowo honoru, że muszę przywrócić Polsce świadomość istnienia tej niezwykłej artystki, która dzięki swojemu dorobkowi osiągnęła status światowy, a u nas była praktycznie nieznana. Po powrocie ze Stanów Zjednoczonych poszedłem do Muzeum Narodowego w Warszawie, pytając: "Czy mamy jakiś obraz Tamary Łempickiej?". Usłyszałem: "Chyba nie, ale zejdźmy do magazynu". Poszliśmy, a tam licem na betonie leżał obrazek Łempickiej, który jest dzisiaj paradnie wystawiany. Dalej przyszła myśl: skąd wziąć pieniądze na niemal nierealne przedsięwzięcie? Nie mając żadnych funduszy na ten cel, przekonałem amerykańskich producentów, by dali mi za darmo prawa autorskie – rynkowo był to koszt 250 tys. dol.! Udało się też zgromadzić pierwszy w historii polskiego teatru budżet sponsorski – pomógł Pewex, pomógł Warimpex i Bartimpex oraz Orbis, a także paru moich wiedeńskich przyjaciół, którzy zakupili materiały na kostiumy… Budżet Teatru Studio nijak się miał do kosztu tego projektu, w dodatku musieliśmy na kilka miesięcy wyłączyć przestrzeń galerii teatru, bo przecież akcja działa się w jedenastu pomieszczeniach równocześnie. "Tamara" to był film na żywo. Szczęśliwie zaangażowałem do tego przedsięwzięcia Macieja Wojtyszkę, świetnego reżysera teatralnego i filmowego i wybitną scenografkę Izabelę Chełkowską. Wykorzystaliśmy barok stalinowski tworzący iluzję willi Il Vittoriale, w której w areszcie domowym przebywał d’Annunzio. Zamówiłem ponad 20 kopii obrazów, Warszawa wreszcie poznała Tamarę Łempicką, a ja mogłem dać ujście swojej fascynacji osobą Tamary i sztuką. Która to fascynacja wyziera zza pana pleców [spoglądam na wiszący w gabinecie Waldemara Dąbrowskiego wielki obraz Edwarda Dwurnika – red.]. Kiedyś w stanie nadzwyczajnego rozemocjonowania Edward postanowił namalować serię obrazów w hołdzie Pollockowi. To najbardziej realistyczne dzieło w mojej kolekcji. Wyraża emocje, aspiracje i generalnie stan ducha w teatrze operowym tydzień przed premierą. Dopiero z tego pozornie pandemonicznego chaosu wyłania się pewien porządek. Tak jak ze starego może czerpać nowy. Widział pan "Powrót Tamary" Cezarego Tomaszewskiego, symbolicznie nawiązujący do tamtego przedstawienia? To pochlebne, że to, co robiliśmy lata temu, żyje w emocjach i świadomości nowego pokolenia twórców teatralnych. Sam spektakl niewiele miał wspólnego z naszym, ale dlaczego miałby mieć? Dziwne uczucie mi towarzyszyło. Dziwne? Patrzyłem na to z sentymentem i zadziwieniem jednocześnie. Waldemar Dąbrowski (mat. nadesłane przez Teatr Wielki - Operę Narodową) "Bez przerwy zastanawiali się, gdzie spadła bomba. Czułem ich cierpienie" A na orkiestrę złożoną z uchodźców i uchodźczyń z Ukrainy, która po dziewięciu dniach prób i koncercie inauguracyjnym w Operze Narodowej zjeździ świat? Wymyśliła to współpracująca z nami od lat dyrygentka Keri-Lynn Wilson, zafascynowana kulturą ukraińską, prywatnie żona Petera Gelba, dyrektora Metropolitan Opera, z którym się przyjaźnię. Po kilkuminutowej rozmowie zadawaliśmy sobie już nie pytanie o to "czy?", tylko "jak?". Musieliśmy jakoś dotrzeć do konkretnych muzyków z Ukrainy. Ukraiński trębacz z naszego zespołu był przewodnikiem po ukraińskich zespołach operowych i symfonicznych. Dzięki temu, że rząd ukraiński zwolnił potrzebnych nam muzyków z obowiązku służby wojskowej, udało się stworzyć 74-osobowy zespół. Jak pan słyszy, próbują, od wczoraj. Jest wielka mobilizacja i niesamowite emocje! Pozostając w temacie pieniędzy — jak udało się pozyskać na to wszystko fundusze? Z Peterem Gelbem podzieliliśmy się obowiązkami, zapraszając do współpracy światowej rangi agencję impresaryjną Askonas Holt. My jako Teatr Wielki — Opera Narodowa wzięliśmy na siebie obowiązek stworzenia orkiestry: przywiezienia muzyków w większości z Ukrainy, ale i z innych miast, polskich i europejskich oraz zorganizowania 10-dniowej rezydencji wypełnionej oraz rana do nocy próbami. Było to możliwe dzięki błyskawicznej decyzji ministra Piotra Glińskiego, który zagwarantował nam finansowanie tej części operacyjnej projektu. Metropolitan Opera w Nowym Jorku wzięła na siebie obowiązek zagwarantowania sponsorów trasy koncertowej, kontakty z kluczowymi światowymi mediami i włączenie do projektu Askonas Holt. Na granicy ukraińsko-polskiej na muzyków czekali dziennikarze z BBC, New York Timesa czy Polsatu. Askonas Holt jest menadżerem drogi, który umożliwił występy w rozlicznych, prestiżowych salach koncertowych. Foto: Materiały prasowe Ukrainian Freedom Orchestra w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej (mat. nadesłane przez teatr), fot. Karpati&Zarewicz Co chcecie powiedzieć tym projektem? Walcząca Ukraina każdego dnia krwią swoich obywateli podpisuje aplikację do Unii Europejskiej. Tu pokazujemy, jak wielką siłą w walce ze złem może być także sztuka. To protest przeciw agresji na Ukrainę, mocna deklaracja przynależności Ukrainy do Europy, manifest prawa każdego człowieka do samostanowienia i życia w pokoju, ale też celebracja piękna muzyki – w tym muzyki ukraińskiej. Właściwie mottem tej trasy koncertowej są słowa Pierwszej Damy Ukrainy, która zaapelowała, żebyśmy nie przywykli do cierpienia Ukrainy. Podkreśla pan, że muzyka może być potężną bronią przeciwko agresji. I głęboko w to wierzę. Człowiek jest polem gry dobra i zła, w zależności od kontekstu wyzwala się jedno lub drugie. Muzyką wyzwalamy to, co w każdym człowieku dobre, równocześnie mając świadomość obrazów wojny, które miały być już wyłącznie domeną filmów historycznych. Jestem z pokolenia, które nie doświadczyło wojny, ale w uszach pobrzmiewają mi opowieści moich dziadków i rodziców, którzy przy niedzielnym obiedzie niezmiennie wracali do wojennych traum. Przez trzy miesiące gościłem w swoim domu rodzinę dyrektora opery lwowskiej. Potwornie straumatyzowani ludzie, bez przerwy zastanawiali się, gdzie spadła bomba. Każdego dnia odczuwałem ich cierpienie. Czy bojkot rosyjskiej kultury i sztuki również postrzega pan jako broń w trwającej wojnie? To bolesna sprawa. Kochamy Puszkina, Lermontowa, Czajkowskiego. Ale mam wewnętrzny sprzeciw, żeby wielkość kultury rosyjskiej była używana jako makijaż dla tej straszliwej mordy agresora. Z chwilą, kiedy skończy się wojna, wrócą te wszystkie rosyjskie piękności, ale teraz nie ma takiej możliwości. Nasi chórzyści odmawiają śpiewania po rosyjsku – i ja ich rozumiem. Oczywiście niektórzy widzowie narzekają, ale jestem absolutnie przekonany, że zdecydowana większość myśli podobnie jak ja, moje koleżanki i koledzy, inni ludzie kultury. Niegranie Rosjan jest złe, ale jeszcze większym złem jest wojna. Każdy gest, który się jej sprzeciwia, to coś bardzo ważnego. Foto: Materiały prasowe Ukrainian Freedom Orchestra w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej (mat. nadesłane przez teatr), fot. Karpati&Zarewicz "Gdyby pojawiła się próba sterowania, zostają dwie możliwości" Od polityki do kultury jest bardzo niedaleko, wbrew często krążącym opiniom. Nie ma granicy, jest kultura polityki albo polityka kultury. W każdym z nas jest potrzeba zanurzania się w aurę kultury, a polityka powinna pomagać ludziom osiągać dobre cele. Co to znaczy "dobre cele"? Polityka to sztuka mobilizacji ludzi, by poszli w określonym kierunku. O politykach świadczy to, jaki kierunek uznają za słuszny. Polityka to nie jest jakaś abstrakcyjna dyscyplina uprawiana przez kilka tysięcy posłów i radnych. To pojęcie dotyczące każdego z nas, ludzi uczestniczących w życiu społecznym, kształtowanych przez kulturę. Takie będą Rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie. A czy chowanie w kategoriach ideałów patriotycznych dotyczy tylko umierania na barykadach? W moim przekonaniu dotyczy także godnego i mądrego życia, budowania szkół i uniwersytetów. Gdzie jest granica wpływu polityków na kulturę? Pyta pan o to, co byłoby patologią? Albo o to, co nią jest. Patologią jest przekroczenie granic integralności osób czy instytucji. Ktoś próbował wpływać na pana decyzje przez te dziesiątki lat, gdy zarządza pan instytucjami kultury? Nie. Choć zapewne wolałby pan usłyszeć, że ktoś próbował mną politycznie sterować… Gdyby pojawiła się taka próba, zostają dwie możliwości – poddać się albo zrezygnować. Foto: Materiały prasowe Ukrainian Freedom Orchestra w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej (mat. nadesłane przez teatr), fot. Karpati&Zarewicz "Nie ma tu miejsca dla reżyserów, którzy nie szanują innych" A czy o kondycji polskiego teatru świadczy liczba tzw. calloutów, składająca się na największą, jak do tej pory, dyskusję o nadużyciach przemocowych? W jaki sposób pan, jako dyrektor czołowej instytucji kulturalnej w Polsce, przeciwdziała takim praktykom? Zapewne mamy na to pomysł, skoro tutaj nic takiego się nie wydarzyło. A proszę pamiętać, że Teatr Wielki (no właśnie!) to ogromna społeczność, małe miasteczko liczące 1050 osób na etatach. Niech pan przemnoży to przez żony, mężów, rodziców, dzieci, wychodzi z tego Radzymin, z którego pochodzę. Trzeba przede wszystkim pilnować podstawowego pojęcia, które dotyczy każdego człowieka, czyli jego poczucia godności. To bardzo ładnie brzmi, ale jak to robić? W codziennej pracy. Nie uważam, że możemy coś tu rozsądzić regulaminami, choć i one są potrzebne. Trzeba wymagać od siebie nawzajem. Począwszy od dyrektora po osoby wykonujące prace porządkowe – trzeba ukształtować dobrą praktykę, opartą o wzajemny szacunek. Jeśli mnie pan zapyta, jaki jest dziś największy problem w Polsce, to odpowiem: deficyt szacunku, który sobie okazujemy nawzajem. #MeToo jest polem nadużycia, ale wcale nie świadczy o kondycji polskiego teatru. Nadużycia władzy. Dokładnie tak. A przecież im wyższa pozycja w strukturze hierarchicznej, tym większe zobowiązanie wobec wszystkich, z którymi i dla których się pracuje. Jeśli ludzie tego nie rozumieją, to w punkcie wyjścia już przegrali. Zaprosiłby pan do kierowanego przez siebie teatru twórców oskarżanych o nadużycia przemocowe? Zakładając, że, jak najczęściej bywa w takich sytuacjach, nie byłyby to sprawy mające finał w sądzie, bo wiele takich do sądów nie trafia albo są umarzane. Jest cały szereg spraw poza możliwością uchwycenia przez paragrafy. Odpowiadając na pana pytanie, nie, nie ma tu miejsca dla reżyserów, dyrygentów czy innych twórców, którzy nie szanują innych. Nie chcę współpracować z artystą, który uprawia jakąkolwiek formę przemocowego oddziaływania na podporządkowanych sobie w danym momencie ludzi. Dalszy ciąg artykułu pod wideo. "Porozmawiam z Olgą Tokarczuk na ten temat" Wspomnieliśmy teatr i sztukę, wspomnijmy i literaturę. "Nigdy nie oczekiwałam, że wszyscy mają czytać i że moje książki mają iść pod strzechy. Wcale nie chcę, żeby szły pod strzechy. Literatura nie jest dla idiotów". Co pan sądzi o tych słowach? Z całą pewnością to, co pisze Olga Tokarczuk, jest wymagającą literaturą. Natomiast musi być pewien typ książek, które "idą pod strzechy". Każdy człowiek powinien mieć możliwość rozwoju i dojścia do poziomu, który pozwoli mu kiedyś przeczytać Tokarczuk. "Idioci" to dobre określenie? Nie uważam ludzi pod strzechami za idiotów. Mam niezwykły szacunek dla ludzi wsi i tych z obszarów ograniczających możliwość uczestnictwa w kulturze. Bo przecież mówiąc "strzecha", idziemy intuicyjnie w tym kierunku W kierunku ludzi statystycznie gorzej wykształconych, ze znacznie mniejszymi szansami na dostęp do dóbr kultury. Wieś w odróżnieniu od miasta to miejsce życia ludzi blisko natury... O której przede wszystkim pisze Tokarczuk. Jeśli, jak pan wielokrotnie podkreślał, sensem sztuki jest wolność, to czy nie jest nią także otwartość? Nie powiedziałbym takich słów, jak nasza noblistka. To niefortunna wypowiedź, ale nie dołączę do osób ją krytykujących. Mam dla niej mnóstwo podziwu i wdzięczności. Ale na pewno, gdy tylko nadarzy się okazja, porozmawiam z Olgą Tokarczuk na ten temat. Trzeba uważać na słowa, które niosą negatywną wartość emocjonalną. Myślę, że Tokarczuk powiedziała to w chwili wynikającej z temperatury dyskusji, uniesienia. Jestem pewien, że nie miała intencji obrażania kogokolwiek. *** *Waldemar Dąbrowski — w latach 1998–2002 oraz od 2008 r. do dziś dyrektor Teatru Wielkiego — Opery Narodowej, animator kultury, polityk, w latach 2002–2005 minister kultury. Absolwent Wydziału Elektroniki Politechniki Warszawskiej, a także Executive Programme for Leaders in Development na Harvard University. Działalność menadżera i animatora kultury zaczynał w latach 70., prowadząc klub studencki Riviera-Remont. W 1982 r. objął wraz z Jerzym Grzegorzewskim dyrekcję Centrum Sztuki Studio w Warszawie, był producentem ponad 70 spektakli Studio, w tym historycznej "Tamary" — pierwszego kapitalistycznego przedstawienia w Polsce.
Zac Poonen - DUCHOWE PRAWDY NOWEGO PRZYMIERZA 50 - OBOWIĄZKI MĘŻA I ŻONY Teraz zastanowimy się nieco głębiej nad Bożym planem doskonałego małżeństwa. Uważam, że jeśli przywiążesz szczególną wagę do tego rozdziału, to może on zmienić Twoje życie. W ostatnim rozdziale mówiliśmy, że pomiędzy mężem i żoną musi być Bóg. Tylko wtedy ich życie będzie związane na zawsze, gdyż Bóg jest największą siłą, jaka istnieje we wszechświecie. Jeśli ich życie połączy cokolwiek innego, na przykład: pieniądze, rodzice, praca zawodowa lub dzieci, to zawsze będą mieli zamieszanie. Czy powinniśmy szanować naszych rodziców? Z całą pewnością! Ale nie można pozwalać, aby wtrącali się do naszego małżeństwa. Czy należy dbać nasze dzieci? Oczywiście, że tak! Dla dzieci trzeba wiele zrobić i dużo poświęcić, jednak rodzice nie mogą ich kochać bardziej, niż siebie nawzajem. Taka jest wola Boża. Wielu wierzących nie jest posłusznych Bogu, bo kochają swoje dzieci bardziej, niż swojego współmałżonka. W całej Biblii nie znajdziesz bliższego związku, niż relacja męża z żoną. Wiemy to z przykładu użytego w 5 rozdziale Listu do Efezjan. Tutaj nie jest napisane, że mąż ma traktować żonę jak prezes firmy. Czy wiesz, jaka jest różnica pomiędzy prezesem firmy, a głową w ludzkim ciele? Taka, że prezes firmy nie interesuje się życiem swoich pracowników, a głowa interesuje się każdą częścią ciała i każdą kończyną. Taka jest wola Boża. W 5 rozdziale Listu do Efezjan, relacja męża z żoną jest zobrazowana jako tak intymna i bliska, jak związek głowy z resztą ciała. Czy można znaleźć bliższą relację niż związek głowy z ciałem? To jest najsilniejsza relacja, jaką można sobie wyobrazić. Nawet związek ojca z synem nie jest w Biblii przedstawiany jako związek głowy z ciałem. Matki i córki też nie są przedstawiane w taki sposób. Nawet związek rodziców i dzieci nie jest przedstawiany w taki sposób. Tylko mąż i żona. Bóg chce, aby w takiej bliskości żył tylko mąż z żoną. Innymi słowy, małżonkowie powinni kochać siebie bardziej, niż kogokolwiek innego. Jeśli bardziej kochasz dzieci, to zniszczysz swoje małżeństwo. Jeśli bardziej kochasz rodziców, to też niszczysz swoje małżeństwo. Jeśli bardziej kochasz swoją pracę, to także zniszczysz swoje małżeństwo. Zniszczysz je nawet wtedy, gdy bardziej będziesz kochać swoją służbę. Gdy mówię, że Pana należy stawiać zawsze na pierwszym miejscu, to nie znaczy, że w taki sam sposób należy traktować służbę. Pomiędzy Panem a Jego dziełem nie ma różnicy, jednak wiele osób źle to rozumie. Są ludzie, którzy zaniedbują swoje żony, bo służą Panu. Czy wiesz, jaki będzie tego skutek? Taki, że najpierw pogrzebiesz swoje małżeństwo, a następnie służbę. A czy Bóg chce, żebyśmy rujnowali nasze życie duchowe? Chcąc zobrazować tę sytuację, weźmy za przykład budowę trzykondygnacyjnego budynku, który będzie miał trzy piętra. Fundamentem, który najpierw należy zbudować jest doskonała miłość Boża względem nas, objawiona w Jezusie Chrystusie. Na tym fundamencie trzeba zacząć budować, bo innego nie ma. Na fundamencie zaczynasz budować pierwsze piętro, którym jest Twoja relacja z Bogiem. Relacja z Bogiem, polega na chodzeniu w światłości, utrzymywaniu w czystości swojego sumienia i słuchaniu głosu Ducha Świętego, który mówi nam, z jakich brudów mamy oczyścić nasze ciało i ducha. Tak wygląda pierwsze piętro. Bez względu czy jesteś żonaty czy samotny, to w pierwszej kolejności musisz zacząć budować pierwsze piętro. Gdy już je zbudujesz, wtedy przechodzisz do budowania drugiego piętra. Drugim piętrem jest wejście w stan małżeński i Twoja relacja z mężem lub żoną. Więc po zbudowaniu relacji z Panem, zaczynamy budowanie relacji małżeńskiej. Tak więc, drugim piętrem są nasze relacje rodzinne. Następnie dochodzimy do budowania trzeciej kondygnacji, którą jest służba. Jeśli jesteś starszym zboru, to zapewne wiesz, jakie wymagania stawia starszym 3 rozdział 1 Listu do Tymoteusza? Jest tam napisane, że starszy musi dobrze zarządzać swoim domem, musi być mężem jednej żony i wychowywać swoje dzieci w karności i posłuszeństwie. Dlaczego? Czytaj uważnie: „Bo jeśli nie potrafi własnym domem zarządzać, to jak może mieć pieczę o Kościół Boży?” (1Tm 3:5). Wobec tego, co tutaj widzimy jako pierwsze, dom czy Kościół? Ten werset mówi bardzo jasno, że w pierwszej kolejności jest dom. Jeśli nauczysz się zarządzać własnym domem, wtedy będziesz mógł zarządzać Kościołem, bo jeśli nie potrafisz panować nad własnym domem, to tym bardziej nie będziesz umiał zapanować nad porządkiem w zborze. Jeśli Bóg nie zajmuje pierwszego miejsca w naszym domu, to nie będzie też zajmował pierwszego miejsca w służbie i wtedy nie mamy fundamentu, na którym można budować dzieło Boże. Słowo Boże mówi, że najpierw jest Bóg, później dom, a na końcu służba. Jeśli nie masz właściwie ułożonych priorytetów, to nie możesz wykonywać pracy dla Boga. Diabeł zniszczył już życie wielu ludziom, którzy zamiast koncentrować się na rodzinie, skupiali się na służbie. Czy wiesz, jaki jest tego skutek? Taki, że ich dzieci błądzą i nie idą drogą prawdy. Tacy ludzie w domach walczą ze swoimi współmałżonkami, a w zborach wykonują służbę, hańbiąc w ten sposób Boga. Takie osoby nie powinny wykonywać żadnej służby, tylko siedzieć w domu i budować relacje ze swoimi żonami i dziećmi. Nie twierdzę, że Twoja żona musi być osobą duchową, gdy zaczynasz służyć Panu. Jest wielu ludzi, którzy służyli Panu mając cielesne żony, w tym wiele znanych osób, takich jak John Wesley, którego żona była całkowicie cielesna i prawdopodobnie nawet nieodrodzona. Lecz jeśli chodzi o Twój stosunek do żony, to musisz panować nad swoją sytuacją. Na tym polega wzorzec doskonałej miłości, nawet jeśli żona jest najgorsza na świecie. Jeśli Twój stosunek do żony nie odzwierciedla miłości Bożej, wtedy nie możesz służyć Bogu. Relacje są oczywiście zależne od obydwu stron, bo jeśli któraś ze stron nie chce współpracować, wtedy nie da się mieć dobrych relacji. To jest już zupełnie inna sprawa, lecz z naszej strony musimy być zawsze gotowi, aby umieć się uniżyć i „umyć stopy” naszej drugiej połowie. Biblia mówi, że „mąż musi kochać żonę tak samo, jak Chrystus umiłował Kościół”. Co więc powinien robić mąż? Musi być gotowy, aby myć stopy swojej żony. Innymi słowy, musi być gotowy, aby wykonać każdą brudną robotę dla swojej żony. Taką samą jak ta, którą Jezus robi dla Kościoła. Ile razy Jezus wybaczył Kościołowi? Miliony razy. Zatem, ile razy mąż powinien wybaczyć swojej żonie lub żona mężowi? Milion razy? Nie. Nieskończenie wiele razy! Właśnie na tym polega miłowanie żony tak samo, jak Chrystus umiłował Kościół. Jeśli pragniesz szczęśliwego małżeństwa, to postępuj zgodnie z instrukcją Stwórcy, zawartą w Liście do Efezjan 5:22-33. A co z żonami? Polecenie skierowane do żon pojawia się przed poleceniami dla mężów. Jeśli jesteś żoną, to co Bóg Ci nakazuje? Czytaj uważnie. „Bądź uległa swojemu mężowi jak Panu” (Ef 5:22). Następnie werset 24 mówi, jak być uległą. To jest bardzo interesujące. „Jak Kościół poddany jest Chrystusowi, tak i żony powinny być we wszystkim poddane swoim mężom”. W jaki sposób Kościół ma okazywać posłuszeństwo Chrystusowi i słuchać Go w każdej sprawie? Czy ciągle walcząc oraz przejawiając niechęć i wnosząc pretensje? Nie! Z radością we wszystkim. Chyba, że Twój mąż każe Ci robić coś, co jest sprzeczne ze Słowem Bożym, wtedy bardziej należy słuchać Boga niż męża. Jednak we wszystkich innych przypadkach, żona ma być posłuszna swojemu mężowi jak Panu. Tak uczy Słowo Boże. Teraz chcę was ostrzec. Wielkim niebezpieczeństwem w rodzinach chrześcijańskich jest to, że mężowie biorą jeden werset, który mówi o obowiązkach żony i w kółko tłuką nim po głowach swoje żony, powtarzając: „Zobacz, co mówi Biblia, musisz być uległa”. Niechaj mężowie dobrze zapamiętają, że Biblia nie mówi: „Mężowie przekonujcie wasze żony, aby były wam uległe”. Twoim zadaniem jest wyłącznie kochanie żony, jak Chrystus umiłował Kościół. To wszystko. Chcę teraz powiedzieć też słowo do żon. W Biblii nie ma też wersetu, który by mówił: „Żony przekonujcie swoich mężów, aby was miłowali, jak Chrystus umiłował Kościół, a nie tak, jak rozumieją to inni”. Niektórzy biorą się za czytanie na odwrót. Mąż czyta o tym, co powinna czytać żona, zamiast czytać to, co sam powinien robić. Natomiast żona czyta, co ma robić mąż, zamiast czytać o tym, co do niej należy. Wtedy wkrada się chaos, niczym w ogrodzie Eden, gdy Adam zaczął wskazywać palcem na Ewę. Parafrazując, Bóg pyta wtedy Adama: „Co jest przyczyną tego problemu?”. W odpowiedzi Adam wskazuje palcem na żonę, mówiąc „Ona”. W Księdze Rodzaju 3 widzimy, że wszystko zaczęło się od tego, że Adam nie wziął winy na siebie, lecz wskazał palcem na żonę, twierdząc, że cały problem zaczął się od niej, a następnie pośrednio zaczął obwiniać Boga, mówiąc: „Co miałem robić? Dała mi to kobieta, którą mi dałeś”. A kiedy Bóg zapytał żonę: „Co jest przyczyną tego problemu?”, wtedy ona wskazała palcem na diabła, mówiąc: „On”, co oznaczało, że czuje się niewinna. Drogi Przyjacielu, chcę Ci powiedzieć, że jak długo będziesz obarczał winą diabła lub innych ludzi, tak długo będziesz przebywał poza ogrodem Eden. Tak było także z nimi. Bóg ich wyrzucił z raju, ponieważ zgrzeszyli i nie chcieli wziąć za to odpowiedzialności. Jaki był grzech Adama? Adam nie postąpił wtedy jak głowa rodziny. Gdy Ewa jadła zakazany owoc, to Adam powinien ją zatrzymać i powiedzieć: „Nie wolno ci tego robić”, lecz on wolał siedzieć cicho. Pierwszy człowiek był zniewieściałym mężczyzną, który nie potrafił być głową rodziny. Gdy mężczyzna nie spełnia swojej roli jako głowa rodziny, wtedy w domu panuje chaos. Tak samo jest w przypadku, gdy żona nie spełnia swojej roli jako pomoc męża i zaczyna kierować jego życiem, niczym Ewa w ogrodzie Eden, wtedy też przychodzi diabeł i czyni chaos. Dlatego należy przestać się wzajemnie obwiniać. Jeśli jesteś mężem, to mów: „Panie, wiem, że moim obowiązkiem nie jest posiadanie wiedzy o tym, co ma robić moja żona, ale kochanie jej tak samo, jak Ty kochasz swój Kościół”. A jeśli jesteś żoną, to mów: „Panie, wiem, że moim obowiązkiem nie jest kierowanie krokami mojego męża, ale bycie mu uległą”. Jeśli każde z Was zacznie robić to, do czego powołał je Bóg i przestanie wskazywać palcem na współmałżonka twierdząc, że nie robi tego, co nakazuje mu Bóg, wtedy w waszym domu zapanuje Boży pokój i nie będzie zamieszania. Zatem uniż się już dzisiaj i weź winę na siebie, aby doświadczyć doskonałego małżeństwa, jakie zaplanował dla Was Bóg. Źródło: Powyższy tekst jest jednym z 70 rozdziałów ksiażki Zac'a Poonena'a pt: Duchowe prawdy Nowego Przymierza + Pięćdziesiąt cech faryzeuszów, która została wydana w jezyku polskim i którą można zamówić pod adresami: brata@ lub @ Wiecej tutaj: tł. © No documents found. > KLIKAJĄC NA TEN NAPIS USTAWISZ TEKSTY WG NUMERACJI <
Pomimo rozwoju i licznych przemian, na Zachodzie nadal bardzo popularny jest model rodziny dwa plus jeden – mama, tata, dziecko. Również miejsc na świecie, gdzie jeden mężczyzna ma kilka żon, jest wiele. Jak natomiast wygląda sytuacja w nielicznych społeczeństwach (głównie Tybet i Nepal), w których sytuacja jest odwrotna? Jak wygląda życie kobiety, która posiada trzech mężów? Odpowiedź jest zaskakująca! W krajach islamskich zazdrość i rywalizacja pomiędzy poszczególnymi żonami jest bardzo widoczna. Poniekąd jest to uwarunkowane przez obyczaje, ponieważ zazwyczaj pierwsza z żon ma najwyższą pozycję, jednakże również mąż ustala hierarchię wśród swoich małżonek. Zupełnie odwrotna sytuacja panuje w małżeństwach poliandrycznych (polys – wielu, andros – mężczyzna). Małżeństwa poliandryczne zawierane są głównie w celach ekonomicznych. Kobieta poślubia zazwyczaj dwóch lub trzech braci, którzy dziedziczą cały majątek, poślubiają jedną kobietę, razem uprawiają ziemię i w zgodzie dzielą się małżonką. Dzięki temu w rodzinach takich panuje zgoda, harmonia i spokój. Jak zatem wygląda życie takiej rodziny? Ponieważ mężowie są braćmi, nie ma między nimi cienia zazdrości. Sprawiedliwie dzielą się obowiązkami i przywilejami, zgodnie ze sobą współpracując. Dzieci, które urodziły się w tym związku, do każdego z mężczyzn zwracają się „tato”, gdyż w takiej rodzinie nie ma znaczenia, kto jest biologicznym ojcem. Bracia mają również takie same prawa seksualne względem żony, a żona równo traktuje wszystkich braci, nie wyróżniając żadnego z nich. Zazwyczaj to małżonka reguluje częstotliwość intymnych kontaktów, natomiast by pozostać sprawiedliwą, pierwszą noc po ceremonii zaślubin spędza z najstarszym z braci, a ostatnią z najmłodszym. Kobiety pozostające w takich związkach zapewniają, że każdego z mężów szanują i kochają tak samo, natomiast mężowie twierdzą, że pomimo sytuacji, w której muszą dzielić się swoją żoną z braćmi, niedopuszczalne są dla nich kontakty pozamałżeńskie. Warto wspomnieć, że małżeństwa takie nie muszą, ale mogą zostać zaaranżowane. Jeżeli jednak przyszli małżonkowie nie przypadną sobie do gustu, bez konsekwencji mogą odmówić ożenku. Jedynym wymogiem przy małżeństwach aranżowanych jest dziewictwo zarówno kobiety, jak i mężczyzn. Mimo na pozór skomplikowanych relacji, małżeństwa poliandryczne prowadzą spokojne, harmonijne i szczęśliwe życie. Nie przyzwyczajeni do wygód, wzajemnie się wspierają i cieszą z każdego wspólnie przeżytego dnia. Najważniejsze jest dla nich „być”, a nie „mieć”, nie zaprzątają sobie głowy niepotrzebnymi i wymyślonymi problemami, nie zwracają uwagi na rzeczy materialne, ale wymiar duchowy, kochają się i szanują. Również my, ludzie zachodu, powinniśmy inspirować się ich światopoglądem, gdyż ciągle czegoś szukamy, za czymś ciągle biegniemy, pragniemy mieć więcej i więcej, nie zastanawiając się nad tym, że życie mamy tylko jedno, więc warto je przeżyć tak, aby pewnego dnia nie obudzić się z ogromnym poczuciem wewnętrznej pustki.
dlaczego mężowie nie szanują żon